Już w sobotę, przy Solskiego 1 w ramach rozgrywek 23. kolejki PKO BP Ekstraklasy Stal Mielec gościć zespół Korony Kielce. My przy tej okazji, przypominamy potyczkę z Koroniarzami z 2004 roku rozegraną wówczas, w ramach rozgrywek grupowych Pucharu Polski do których to biało-niebieskim udało się awansować po wygraniu eliminacji na kilku szczeblach. Była to nie lada wówczas niespodzianka dla ówczesnego 4. Ligowego zespołu. Przypominamy to spotkanie, za sprawą bohaterów tamtej potyczki z którymi zamieniliśmy kilka zdań – Wojciechem Serafinem oraz Dariuszem Pęgielem. Na kilka pytań odpowiedział nam także Leo, który jak wiemy w swojej karierze reprezentował barwy zarówno Stali jak i Korony Kielce. Zapraszamy!
WOJCIECH SERAFIN

Mariusz Cichocki - Co słychać u Ciebie ostanimi czasy, a właściwie laty? Szczególnie po zawieszeniu butów na przysłowiowy kołek? Czy śledzisz dziś zmagania Ekstraklasowej Stali Mielec, czy utrzymujesz kontakt z chłopakami z którymi wówczas tworzyłeś drużynę na niższych szczeblach rozgrywkowych?
Wojciech Serafin - Na wstępie, dzięki za pamięć! Mieszkam wraz z rodziną w Bilbao od ponad 15 lat. Pracuje jako Barman w jednym z barów turystycznych. Staram się śledzić poczynania Stali. Tutaj o piłce ciężko zapomnieć, ponieważ Baskowie na codzień żyją swoją drużyną - Athletic Bilbao. Z chłopakami z dawnej Stali utrzymuje kontakt, ale ostatnimi czasy troche mniejszy.
W październiku 2004 wraz z drużyną Stali, wówczas grającą w 4. Lidze, mierzyłeś się z Koroniarzami w ramach rozgrywek grupowych Pucharu Polski. Zebraliście za swoją postawę bardzo dużo pochwał, mierząc się jak wiemy z rywalem dużo wyżej notowanym. Wspomnianą Koroną (zaplecze ESA) jak i Polonią Warszawa (ESA) czy też Górnikiem Łęczna. Jak dzisiaj wspominasz tamto przegrane spotkanie 2-4 i ogólnie Wasz występ w tych rozgrywkach?
- Z meczu w którym przegraliśmy z Koroną 2:4 tak naprawde za wiele nie pamiętam, jedynie strzelców bramek - Pawła Misiaszka z wolnego oraz Darka Pęgla z około 30 metrów! Ogólnie ten Puchar wspominam jako fajną przygode i oczywiście cenne doświadczenie jakie mogliśmy wyciągnąć grając z tymi pierwszoligowcami oraz przedstawicielem Ekstraklasy.

Jak dziś po latach wspominasz grę w Stali Mielec? Nie były to łatwe dla klubu lata...
- Dla mnie gra w Stali Mielec była czymś wyjątkowym, tym bardziej, że urodziłem się na ulicy Kusocińskiego. Tuż obok stadionu. Wiadomo, że fajnie by było grać troszke wyżej niż tylko 4. Liga, ale w tych czasach tak jak mówisz - ciężkich - nie było łatwo. Najważniejsze jest to, że dziś jesteśmy w Ekstraklasie!
Stal Mielec piąty sezon z rzędu rywalizuje na najwyższym krajowym poziomie rozgrywkowym. Jakie masz odczucia i obraz dzisiejszej drużyny? Jaki wynik w sobotnie wczesne popołudnie według Ciebie padnie?
- Po pierwsze, wydaje mi się, że chłopaki wykonują dobrą prace przez te ostatnie 5 lat, ponieważ wszyscy eksperci sportowi skazywali nas na spadek rok w rok! Po drugie, bardzo zaskakują mnie wyniki, ale to chyba już taką ligę mamy, że każdy może wygrać z każdym. Jeśli chodzi o wynik meczu, obstawiam 2:1 dla Stali!
Dariusz Pęgiel

Mariusz Cichocki - Co słychać ostatnimi laty u Ciebie? Czy śledzisz dziś zmagania Ekstraklasowej Stali Mielec i czy utrzymujesz kontakt z chłopakami z którymi wówczas tworzyłeś drużynę na niższych szczeblach rozgrywkowych? Wiem, że byłeś wraz z chłopakami ze SMNY na ostatnim naszym spotkaniu domowym z Pogonią Szczecin.
Dariusz Pęgiel - U mnie wszystko dobrze, dziękuję. Od mojego powrotu do Mielca zza oceanu mija już prawie 4 lata. Z graniem w piłkę to już mam mało do czynienia. Ale oczywiście śledzę poczynania młodszych kolegów ze Stali Mielec. Co prawda mało wychowanków jest w obecnej drużynie, ale zawsze to jest jednak nasza Stal Mielec. Tak, na ostatnim meczu z Pogonią byłem z chłopakami ze Stali NY (pozdrawiam!) oraz z innym wychowankiem Stali - Marcinem Jajugą. Większość chłopaków z naszej byłej Stali, rozjechała się po Polsce i świecie, ale czasami nadarza się okazja do wspólnego spotkania.
Jak dzisiaj wspominasz tamto przegrane spotkanie z Koroną Kielce z 2004 r. (2:4) i ogólnie Waszą postawę w tym rozgrywkach? Był to powiem w Mielcu wielkiej piłki.
- Nasz mecz pucharowy z Koroną przegraliśmy 2:4, ale wspominam go z sentymentem. Mimo przegranej w tym meczu wiele osób gratulowało nam postawy. Nie było widać różnicy klas jaka nas wtedy dzieliła. Paweł Misiaszek i Ja strzelaliśmy wtedy po golu. Aby zagrać w tych prestiżowych wtedy dla nas rozgrywkach, musieliśmy pokonać sporo drużyn z naszego regionu. Dla nas wszystkich w szatni wtedy było to coś wyjątkowego na tamte czasy. Możliwość rywalizacji z drużynami z najwyższej ligi w Polsce. Była to też szansa pokazania się z dobrej strony.
Gdy grałeś w Stali Mielec, nie były to łatwe lata dla klubu. Czy mógłbyś swoimi słowami opisać, co zostało ci w pamięci?
- Tamte lata dla naszego klubu były bardzo ciężkie. Brakowało pieniędzy dosłownie na wszystko. Ale byliśmy zgraną ekipą na boisku i poza nim. Większość z nas była z Mielca, walczyliśmy i graliśmy dla siebie i klubu. Mimo, że nie mieliśmy z tego w zasadzie żadnych profitów, bo każdy z nas gdzieś pracował aby zarobić na życie.

Stal Mielec w obecnym sezonie faluje. Czeka ją walka o utrzymanie. Jaki wynik oraz jakiego spotkania spodziewasz się w sobotnie popołudnie?
- Faktycznie Stal w tym sezonie gra w kratkę. Dla Stali każdy punkt jest teraz bardzo ważny. Najbliższy mecz z Koroną Kielce będzie ciężki dla obu drużyn. Uważam, że będzie to mecz walki . Życzyłbym sobie oraz kibicom zwycięstwa Stali 2:1.
Leandro

Mariusz Cichocki - Jesteś w wąskim gronie zawodników którzy w swojej karierze przywdziewali barwy obu sobotnich rywali - Stali Mielec i Korony Kielce. Jak dziś wspominasz grę dla Stali oraz Korony?
Leo - Korona Kielce była pierwszym moim klubem w Polsce, bardzo to dobrze wspominam. Gościłem ostanio w Kielcach na zaproszenie stacji Canal Plus, stawiałem wówczas na remis. Bardzo się cieszę, że tak w Stali, Koronie czy też Górniku Łęczna drzwi są dla mnie otwarte. Zawsze te kluby są i będą w moim sercu. Uwielbiam spotykać się z kibicami tych drużyn i zawsze znajduje dla nich czas.
Jak wiemy, od niedawna pełnisz funkcje Dyrektora Sportowego w Górniku Łęczna. Jak się czujesz w nowej roli? Obowiązków zapewne nie brakuje?
- Czuje się z tym bardzo dobrze, coraz lepiej, choć wszystkiego się uczę. Uczęszczam na kurs Dyrektora Sportowego. Jestem mocno zaangażowany w swoją pracę. Bardzo chciałbym podziękować Górnikowi Łęczna za otrzymaną szanse.
Jakim wynikiem zakończy się sobotnie spotkanie?
- Obecnie ciężko stwierdzić kto wygra. Oba zespoły sąsiadują w tabeli. Chcę zobaczyć dobre widowisko i tego się spodziewam. Także na trybunach będzie zapewne impreza ze strony kibiców obu klubów. Najlepszych kibiców!
Rozmawiał Mariusz Cichocki
Fot. Korona Kielce, FKS Stal Mielec, 90minut.pl
Dodaj komentarz