WRZUTKA

—ZE SPORTEM NA TY—

CZAS ROZLICZEŃ

Jakiś czas temu, zakończył się sezon 2023/24, był to dla Stali Mielec sezon fantastyczny, wielu mogło by sobie zadać teraz pytanie, czy nie ma w tym stwierdzeniu pewnego wyolbrzymienia, z absolutnie kamiennym wyrazem twarzy stwierdzam, że nie – ten sezon był dla całej Biało – Niebieskiej społeczności fantastyczny biorąc pod uwagę wszelkie turbulencje z którymi rządzący klubem musieli się zmierzyć na przestrzeni całych rozgrywek. 

Aby w pełni móc docenić zeszły sezon, trzeba przede wszystkim wpierw przypomnieć sobie z jakiego pułapu startowała ta drużyna, świetnie klimat ten oddaje ilość transferów w Mielcu dokonanych przed sezonem – 18 graczy wyjechało, natomiast 15 tu trafiło. Należy mieć jednak także świadomość, że tamta drużyna potrzebowała tej przebudowy, wiosna w trakcie której pracę w Stali stracił Adam Majewski, idealnie udowodniła konieczność zmian. Jakość piłkarzy którzy tu jednak trafiali, mogła budzić pewną obawę, nazwiska choćby Rafy Santosa, Berta Esselinka czy Kamila Pajnowskiego nie robiły wrażenia na kibicach. Kluczem jednak do zbudowania mocnej drużyny, co było oczywiście założeniem zarządu, było to aby do graczy doświadczonych którzy w Mielcu zostali, dołożyć dwie potencjalne gwiazdy na pozycję bramkarza oraz napastnika, natomiast resztę składu obudować piłkarzami ambitnymi, młodymi oraz oczywiście nie przedpłaconymi, często także nie oczywistymi w co wpisują się nazwiska wymienione kilka linijek wyżej – taki model budowy drużyny sprawdzał się wcześniej, taki też model budowania drużyny sprawdził się i w zeszłym sezonie. 

Wniosek z tego jest jednak taki, że to co działo się przed sezonem mogło dość mocno przypominać “plac budowy”, o którym na początku okresu przygotowawczego mówił zresztą trener.

Wiedząc już z jakiego pułapu startowała ta drużyna w kontekście stricte kadrowym, należy wspomnieć sobie jeszcze o kwestii bardzo ważnej szczególnie dla Prezesa Stali, Pana Jacka Klimkamowa o finansach. Jak wszyscy wiemy, pieniądze szczęścia nie dają, to oczywiste, jednakże znacznie pomagają w jego osiągnięciu. Aspekt finansowy jest bardzo ważny w momencie przekonywania nowych graczy na transfer do twojej drużyny, jeśli nie jesteś wstanie im ich zapewnić, to po tych graczy zgłoszą się inne drużyny które im je dadzą, szczególnie gdy mówimy o graczach po prostu dobrych, takich którzy robią różnice.  Jak pewnie wszyscy już wiemy, Stal Mielec nie dysponuje wielkim budżetem transferowym, każda złotówka w Mielcu jest uważnie przeglądana, w dodatku w Mielcu za piłkarzy się nie przepłaca, nie tworzy się tzw. “kominów płacowych” dla najlepszych, gracze w skali całej ligi nie zarabiają tu najlepiej, to też oznacza że w większości przypadków Stal nie sięga po tych najlepszych których do Polski można sprowadzić, zarząd musi szukać zatem sprytnie i nietypowo, na przykład po rynkach mniej znanych jak rynek Maltański z którego sprowadzony został do Stali Matthew Guillaumier. Tak też i Stal zrobiła, zaufała takim agentom, którzy takich graczy do Mielca mogli sprowadzić, chcąc być konkretnym mowa przede wszystkim o jednym agencie, Panu Romanie Skorupie który pilotował wiele transakcji do Stali, w tym choćby Ilyi Shkurina który wyjęty został z 2 Ligi Izraelskiej, było warto.

Pod znakiem budowy przeszliśmy przez okres przygotowawczy, aż wystartowaliśmy z ligą …

Z nowymi siłami Stal Mielec wkroczyła w Ekstraklase, w pierwszej kolejce ekipa Kamila Kieresia zremisowała z Cracovią, w drugiej z Piastem, a w trzeciej przegrała z Puszczą, po tym wyniku zaczęły narastać głosy o konieczności zwolnienia trenera … Czy słusznie? Biorąc pod uwagę cały sezon i wszystkie zrealizowane przez Kamila Kieresia cele, absolutnie nie, jednakże przyglądając się temu z bliska nie ciężko ukryć to, że na przestrzeni całego sezonu kilka takich chwil było, gdy wydawało się że to koniec tego szkoleniowca w Mielcu, choć nie do końca mam taką świadomość, że to właśnie ta trzecia kolejka była do tego najlepszym momentem. W świecie gdy jedna decyzja może spowodować efekt wielkiego domina, trzeba umieć zachować rozsądek. Stal w lato przeszła ogromną przebudowę, kręgosłup drużyny został, jednak wielu graczy dopiero uczyło się tego czego wymagał od nich trener, przedewszystkim jednak także gracze uczyli się siebie nawzajem, należało liczyć się z tym że pewne nieporozumienie, a nawet i gorsze wyniki się przydarzą. Nadzieję, że będzie to dobry sezon piłkarze rozbudzili 1 połową z Cracovią gdy do szatni schodzili z wynikiem 2:0, całe spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2 i ogromnym poczuciem niedosytu, następne dwa spotkania były słabsze co spowodowało złość i pewną obawę kibiców. W czwartej kolejce przyszło pierwsze zwycięstwo i moment ulgi dla wszystkich.  W następnych tygodniach Stal punktowała w miarę regularnie co spowodowało wśród kibiców wytworzenie się uczucia pewnej stabilności do której od lat zmierzamy. Niestety, przyszła kolejka 9 i porażka, która podszarpała pewność siebie graczy Kamila Kieresia. Ta porażka oraz trzy następne poszarpały także stosunek kibiców do trenera który nie cieszył się w Mielcu dobrą prasą, wielu chciało jego zwolnienia, nie podobał się im sposób prowadzenia przez niego Stali, a przede wszystkim styl gry oraz wyniki. Wśród rządzących wygrał rozsądek, na następną kolejkę trener namieszał w składzie i sensacyjnie wygrał z Legią w Warszawie! Bramkarz Stali, Mateusz Kochalski w wywiadzie po meczu wspomniał o swojej radości w związku z tym, że trener zostaje z nimi. Wydawałoby się, że Stal wróci do tej stabilności o której marzy wielu, przyszła jednak kolejna porażka … Tym razem aż 4:0 z Jagą, po tym meczu zawisł słynny baner … ”Kiereś Won”. Pomimo tego, że wszyscy się razem zgodzimy z tym, że nie powinien on tam zawisnąć, wszyscy raczej zgodzimy się także z tym, że reprezentował on wtedy nastroje wielu kibiców, o ile nie wszystkich. Kibicom kadencja ich trenera po prostu się nie podobała, wynik według wielu nie był równomierny do potencjału kadrowego który został udowodniony we wcześniejszych kolejkach, zdarzało się wtedy piłkarzom wiele błędów indywidualnych które kosztowały zespoł punkty. Panowała wtedy opinia, że tylko impuls za sprawą nowego trenera ustabilizuje tę drużynę, zarząd tak jednak nie zrobił i nadal zachowywał spokój pomimo tego zdecydowanie słabszego okresu, wierzono w prace Kamila Kieresia i jego sztabu, trener często powtarzał, że wie jak wyprowadzić zespół z kryzysu, zarząd mu ufał i dawał czas którego nigdy dla trenera za wiele. Kolejne tygodnie pracy Kamila Kieresia przyniosły poprawę wyników, sensacyjnie Stal ograła Pogoń w Szczecinie oraz pomimo gry w osłabieniu przez znaczny fragment drugiej połowy, wygrała w Mielcu z Górnikiem Zabrze. Ekipa Biało – Niebieskich zdołała także wyrwać punkt w starciu z Cracovią oraz przejść Garbarnie Kraków w Pucharze Polski.

Reasumując zatem tą rundę i to co się w jej trakcie działo, była ona pełna wzlotów i upadków, kibice również byli zmieszani tym jaki właściwie stosunek mają co do tego trenera i tej drużyny, ciężko było zająć jedno stanowisko i się go trzymać dłużej niż przez miesiąc, sytuacja była zmienna. Jedynym pewnikiem w tym wszystkim był spokój zarządu i ciągła chęć poprawy trenera, któremu bardzo zależało na dobrym wyniku ze Stalą. 

W tym miejscu mógłbym dokonać bardzo podobnej analizy rundy wiosennej w wykonaniu piłkarzy Stali jak tej jesiennej, w gruncie rzeczy na końcu odnosiłaby się ona do bardzo podobnych zdań podsumowań. Ująć można to zatem jednym stwierdzeniem (znowu) – była to runda pełna wzlotów i upadków, była fajna seria zwycięstw na początku, po czasie przyszły jednak porażki o których wszyscy chcielibyśmy szybko zapomnieć. Koniec końców trzeba jednak wspomnieć o tym, że był to pierwszy taki sezon po powrocie do Ekstraklasy, kiedy kibice Stali nie musieli do ostatniej kolejki drżeć o ligowy byt, a symboliczny gol Łukasza Wolsztyńskiego w meczu z Górnikiem Zabrze w samej końcówce dający 100-u procentowe utrzymanie, był piękną puentą tego ciężkiego, długiego, lecz fantastycznego sezonu. 

Tak, fantastycznego, te wspomnienia ze spotkań z Legią w Ww-a, Jagą w Mielcu, Pogonią w Szczecinie czy choćby gol Ł.Wolsztyńskiego w Zabrzu, zostaną z nami na bardzo długo. 

No ale dobrze, mogło zrobić się troszkę emocjonalnie lecz brnijmy w to dalej, jak pod względem taktycznym wyglądała Stal? Trener Kiereś nie zmieniał nic, pewne struktury utrzymywał w każdym kolejnym spotkaniu, choćby mowa o formacji, wiadomo, że w trakcie spotkania bywa to kwestia zmienna, podobnie jak założenia, zawsze jednak bazowo Stal wychodziła w formacji 1-3-4-3 i nie zmieniała tego, chyba że musiała z powodu czerwonej kartki czy chęci gonienia wyniku. Szkoleniowiec Stali powtarzał często, że chce aby jego zespół był uniwersalny, chcę aby potrafił się dostosować pod to z jak mocnym gra rywalem. Gdy była taka konieczność Stal miała umieć grać wysokim pressingiem, gdy była natomiast konieczność niskiej obrony, Stal także miała sobie w tym umieć poradzić. Na ogół trzeba powiedzieć, że tak właśnie było, inną kwestią jest to czy tak powinno się grać, najwięcej zyskują zespoły odważne, takie które dążą do powtarzalności w swoim określonym planie na grę. Puszcza Niepołomice gra nisko i prosto ale robi to na tyle dobrze, że osiąga dobre wyniki dzięki temu. Jagiellonia wygrała Mistrzostwo Polski swoim sposobem na grę który stale ulepszała nawet gdy nie szło, mowa oczywiście o ich ofensywnym podejściu i ciągłej chęci kontroli i dominacji nad przeciwnikiem. Bardzo mocno bym chciał aby Stal od przyszłego sezonu także poszła taką drogą, aby obrała jedną koncepcję którą będzie chciała stale ulepszać, dostosowywując się ciągle do rywala nie buduje się własnych automatyzmów. Oczywistym jest to, że znacznie pomaga w tym czas, trener Kiereś już trochę w Mielcu pracuje i w trakcie tego okresu wprowadził już sporo swoich rozwiązań, oby następny okres przygotowawczy pozwolił w pełni wyklarować się Stal Mielec K.Kieresia.

Na samym końcu chciałbym jeszcze wspomnieć o samych graczach którzy to dzięki swojej ciężkie pracy na boisku i poza nim zdołali zapewnić Stali Mielec tak dobre miejsce na koniec. Nie sposób nie zacząć od dwóch absolutnie kluczowych piłkarzy którzy obecnie na rynku stają się najbardziej łakomymi kąskami dla lepszych klubów – Ilya Shkurin i Mateusz Kochalski. Obywaj utrzymywali najrówniejszy poziom jeśli chodzi o całą drużynę, obydwaj zebrali za to należyte laury, Mateusz został wybrany Najlepszym Bramkarzem Sezonu – od całej naszej redakcji serdeczne Gratulacje dla ciebie Mateusz! Natomiast Ilya z tytułem vice-króla strzelców został nominowany do tytułu Najlepszego Napastnika Sezonu, uległ niestety Erickowi Exposito, pomimo tego dla nas to Ilya jest tym najlepszym, Gratulacje za świetny sezon dla ciebie Ilya! Graczami które tyle laurów nie zebrali, a znacząco przyczynili się także do tego sezonu w wykonaniu Stali byli ci reprezentujący kręgosłup tej drużyny : Mateusz Matras, Krystian Getinger, Piotr Wlazło, Maciej Domański – Gratulacje za ten sezon dla was, bez waszego doświadczenia nie byłoby tego wyniku! Cała drużyna spisała się bardzo dobrze, oczywiście jednak nie wolno zapominać o tym, że kilku graczom za niektóre występy należałyby się srogie nagany, jednakże to już za nami, od nowego sezonu każdy z nich zaczyna z pustą kartką i tylko od nich samych zależy jak trener im je wypełni. Ci którzy szczególnie zawiniali i zawodzili, są ciągle stosunkowo młodzi, od nich samych zależy jak zmienią swoją pozycję w tej drużynie, przed nikim nie należy zamykać bramy do poprawy.

To byłoby wszystko. Dziękuje całej Biało – Niebieskiej społeczności za ten sezon. Widzimy się przy okazji następnego! 

Szymon Markulis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *