WRZUTKA

—ZE SPORTEM NA TY—

Dwie twarze Stali Mielec na początek roku

Porażka w Katowicach z beniaminkiem oraz zwycięstwo z Mistrzem Polski w Mielcu. Mało kto zakładał pewnie przed tymi spotkaniami, że do takich wyników dojdzie, biorąc pod uwagę klasę rywali, z którymi mielczanie mieli się zmierzyć – życie to wszystko jednak zweryfikowało i aktywowało tzw. „logikę Ekstraklasy”.

Fot. Własne

Można powiedzieć, że po tych spotkaniach ujrzeliśmy w ostatnich dwóch tygodniach dwie twarze drużyny Janusza Niedźwiedzia – pierwszą zgaszoną, borykającą się z problemami z piłką przy nodze, bez werwy i pewności siebie (poza kilkoma zrywami), oraz drugą – bardzo pewną siebie, czującą się pewnie z piłką przy nodze i taką, której na pewno nie brakowało werwy. Nie mała gula może wyrosnąć teraz kibicom Stali na głowie, którzy mogą zadawać sobie pytania: Dlaczego tak jest? Skąd takie różnice?

Każdy mecz to osobna historia. Ten w Katowicach, pierwszy po przerwie zimowej, to zawsze pewna niewiadoma. Wszyscy znamy te teksty: „ciężkie nogi”, „zimowa aura”, „mało grania w piłkę, więcej walki”. Z GKS-em niestety po Stali było widać niepewność i mecz Katowice przepchały, stwarzając sobie kilka dobrych sytuacji i wykorzystując jedną z nich po błędnym ustawieniu stoperów z Mielca.

Adrian Siemieniec (trener Jagiellonii)

Z Jagiellonią wyglądało to już jednak lepiej. Jak wszyscy wiemy, Stal wyjazdowa, a Stal domowa to dwie różne Stale. To jednak nie sam fakt grania u siebie doprowadził do piątkowego zwycięstwa, poprawiła się przede wszystkim gra piłkarzy Janusza Niedźwiedzia. Obrońcy nie panikowali, a jeden z trójki wręcz się bawił, wahadłowi zagrali świetny mecz, pomocnicy ciągle byli pod grą, ofensywni pomocnicy potrafili się pokazać do gry i wygrać pojedynek z obrońcami Jagi, w dodatku Dadok świetnie odnalazł się w polu karnym i strzelił gola.

Szkurin bramki nie zdobył, pomimo kilku sytuacji, jednak nie tracił głupio piłki i na pewno jego postawa całościowo może cieszyć, a przez ostatnie miesiące to nie był standard. Na koniec bramkarz, drugi mecz z rzędu był bardzo pewnym punktem drużyny, na którym można było polegać – chciałbym o tym wspomnieć przez pryzmat tego, ile potrafiło się „wylać” na Mądrzyka w zeszłej rundzie.

Fot. Własne

Okej, wiemy co i jak, pozostaje teraz pytanie – która twarz Stali jest tą prawdziwą? Moja odpowiedź jest taka – skoro Stal potrafi wręcz stłamsić momentami jeden z dwóch najlepiej grających obecnie zespołów w Polsce, to nie jest to przypadek. Drużyna pod Januszem Niedźwiedziem niesamowicie rozwinęła się pod kątem „gry w piłkę” – kluczową teraz sprawą jest to, aby umieć pokazać to także w spotkaniach wyjazdowych, z którymi mielczanie mają problem. Lecz skoro Stal potrafi tak zagrać z Jagą jak we wczorajszy wieczór, to na pewno musi też umieć tak zagrać z zespołami z miejsc 12-14 na wyjeździe – nie zawsze to jednak jeszcze pokazuje.

Na koniec dopowiem jeszcze jedną rzecz – „In Janusz Niedźwiedź I trust”. Powtórzę to, co w wielu prywatnych rozmowach powtarzam od dawna – Janusz Niedźwiedź chce, aby to Stal Mielec sama decydowała o swoim losie, a nie była uzależniona od tego, jak zagra rywal, a mi się to bardzo podoba.

SM

Fot. Własne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *