Powrót Sokoła do 4 ligi był swego rodzaju obowiązkiem jaki Niżanie musieli spełnić by zadowolić kibiców po spadku. Po zakończeniu fety z okazji awansu odrazu wzięto się do pracy by nadchodzący sezon 2024/25 dał Sokołowi utrzymanie. W taki oto sposób do Niska zarząd klubu oraz trener Jarosław Pacholarz sprowadzili sześciu zawodników:
- – Krystian Pietrzyk (OP) (Stal Kraśnik)
- – Dawid Andrzejewski (ŚP) (FA Nisko)
– Mateusz Cygan (LP) (Pogoń-Sokół Lubaczów)
– Jakub Mażysz (N) (Alit Ożarów)
– Oliwier Szwedo (BO) (Stal Kraśnik)
– Dmytro Petryk (BO) (Cosmos Nowotaniec)
- 1. Kolejka KEEZA IV ligi Podkarpackiej
Na inaugurację sezonu w Nisku kibice zobaczyli pojedynek dwóch Sokołów, jeden z Niska zaś drugi z Kolbuszowej Dolnej. Podopieczni trenera Wołowca (byłego trenera Sokoła Nisko) przyjechali z jasno postawionym celem na to spotkanie – wygrać. Faworyt z Kolbuszowej w tym sezonie będzie z pewnością jednym z kilku kandydatów na zajęcie miejsca w czubie tabeli. Tak też rozpoczęli to spotkanie. 2 minuta meczu Sokół KD ma aut na wysokości pola karnego Sokoła Nisko. Daleki wrzut z autu w pole karne, zgranie głową na 7 metr i z półwoleja Michał Musik wyprowadza Kolbuszowian na prowadzenie. Tak padła pierwsza bramka w tym spotkaniu. Niżanie musieli szybko odpowiedzieć na tą bramkę co udało się w 13 minucie dośrodkowanie z lewej strony zamieszanie w polu karnym i piłkę wbramce rywala umieścił Jacek Stępień. Podrażniony przeciwnik od razu rzucił się do odpowiedzi i zaledwie 5 minut później po błędzie bramkarza Łukasza Konefała wyszli kolejny raz na prowadzenie za sprawą Michała Musika. Taki stan utrzymał się do 72 minuty, gdy w pojedynku jeden na jeden w polu karnym zawodnik gospodarzy „skrobnął przeciwnika po achillesie”, a sędzia odgwizdał rzut karny, który pewnie wykorzystał Kacper Drelich. Do końca spotkania była widoczna przewaga gości z Kolbuszowej, lecz mimo kilku okazji z jednej i drugiej strony wynik się nie zmienił. W pojedynku Sokołów lepszy
był ten z Kolbuszowej, a beniaminek z Niska musiał się szykować do starcia na wyjeździe z Głogovią Głogów Małopolski.
- 2. Kolejka KEEZA IV ligi Podkarpackiej
Piłkarze Sokoła wybrali się w drugiej kolejce do Głogowa Małopolskiego, aby odbić się po porażce na inaugurację. Sokół, jako beniaminek, nie był uznawany za faworyta, lecz to nie zmieniło ich planów na to spotkanie. Strzelanie rozpoczęli piłkarze z Niska, którzy w 12. minucie wyszli na prowadzenie po bramce Daniela Kelechi. Przewagę w tym spotkaniu mieli Zielono-Czerwoni, jednak błąd w defensywie spowodował, że sędzia podyktował rzut karny, który wykorzystał zawodnik gospodarzy. Na bramkę dla gospodarzy Sokół odpowiedział już po ośmiu minutach – strzelcem był Dawid Bieniasz. Drużyna Jarosława Pacholarza schodziła na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem. Po przerwie Sokół dalej kontrolował spotkanie, a w 49. minucie lobem z kilkudziesięciu metrów popisał się Daniel Kelechi, i Sokół prowadził 3:1. Gospodarze próbowali realnie zagrozić bramce gości, lecz bezskutecznie.
- 3. Kolejka KEEZA IV ligi Podkarpackiej
W 3. Kolejce do Niska przyjechał ówczesny lider tabeli, Izolator Boguchwała. Mecz rozpoczął się lepiej dla gości, gdyż w 12. minucie pięknym strzałem zza pola karnego Krystian Wilk wyprowadził „Izolację” na prowadzenie. Po stracie bramki Sokół cały czas starał się zagrażać bramce przeciwnika, jednak bezskutecznie. Dopiero po składnej akcji i zamieszaniu w polu karnym sędzia podyktował rzut karny dla Sokoła, który na bramkę zamienił Daniel Kelechi. Drugą połowę spotkania można uznać za do zapomnienia, gdyż poza czerwoną kartką, którą otrzymał strzelec bramki dla Izolatora, nie działo się zbyt wiele. Gdy ostatnie 25 minut Sokół grał w przewadze jednego zawodnika, kibice zgodnie twierdzili, że nic już się nie wydarzy i spotkanie zakończyło się remisem 1:1.
- 4. Kolejka KEEZA IV ligi Podkarpackiej
Pod koniec sierpnia podopieczni Jarosława Pacholarza udali się do Przeworska, by zmierzyć się z miejscowym Orłem. Pojedynek Orła z Sokołem zapowiadał się naprawdę ciekawie, lecz okazał się widowiskiem dla prawdziwych koneserów. Początkowo naciskał Sokół, lecz później do głosu doszedł Orzeł. Mimo kilku prób zagrożenia bramce, żaden zespół nie zdobył bramki w pierwszej połowie.
Pod koniec pierwszej części gry, po niefrasobliwości obrońców Sokoła, Rafał Surmiak wyszedł sam na sam z bramkarzem gości i dał prowadzenie gospodarzom. Druga połowa nie należała do najpiękniejszych. Sokół próbował zagrozić bramce przeciwnika, niestety zabrakło skuteczności i akcje spełzły na niczym. W 74. minucie piłkarze Orła zabawili się przed szesnastką drużyny z Niska i podkręconym uderzeniem podwyższyli wynik spotkania. Tym razem nie udało się wywieźć choćby punktu z wyjazdowego meczu, więc trzeba było szykować się do kolejnego spotkania u siebie.
- 5. Kolejka KEEZA IV ligi Podkarpackiej
W piątej kolejce do Niska przyjechała drużyna rezerw Stali Mielec. Starcie beniaminków zapowiadało się bardzo ciekawie, ponieważ żaden zespół nie był brany pod uwagę jako faworyt. Sokół od samego początku naciskał rywala, co przyniosło pozytywny skutek w postaci bramki strzelonej przez Daniela Kelechi Marka. Na młodych zawodników z Mielca ta bramka zadziałała jak płachta na byka i w przeciągu sześciu minut (30-36) Mielczanie wyszli na prowadzenie. Najpierw Mateusz Stępień strzelił nie do obrony, a później Dawid Zięba dopełnił dzieła. Po stracie bramki Sokół znów starał się zamknąć Stal na swojej połowie, lecz brakowało skuteczności. Druga część spotkania zaczęła się dobrze dla drużyny z Niska, gdyż w 51. minucie Alan Rudny otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i musiał opuścić plac gry. Przez niemal całą drugą połowę Sokół grał w przewadze, ale znów zabrakło skuteczności mimo zmasowanych ataków. Dopiero 15 minut przed końcem meczu świetne dogranie w pole karne wykończył Kostiantyn Ivakhnenko. Napór Sokoła był coraz większy, lecz nie przyniósł zmiany wyniku i obie drużyny musiały podzielić się punktami. Ciekawostką z tego spotkania jest to, że najstarszy zawodnik w drużynie Mielca miał zaledwie 22 lata.
- 6. Kolejka KEEZA IV ligi Podkarpackiej
Wrzesień piłkarze z Niska rozpoczęli w Tyczynie, gdzie zagrali ze Strugiem. Gospodarze przystępowali do spotkania jako czerwona latarnia ligi, ale zmotywowani zwycięstwem z Legionem Pilzno. Od początku spotkania goście narzucili swoje tempo i styl gry. Kontrola przebiegu spotkania dawała drużynie Jarosława Pacholarza pewien komfort, a gdy sędzia zbliżał się, by zagwizdać koniec pierwszej połowy, szybka akcja środkiem, przeniesienie na lewe skrzydło i dogranie na 11 metr, a tam Jakub Mażysz zdobył bramkę. Sokół prowadził 1:0. Drugą część również lepiej rozpoczął Sokół. Niczym walec wbiegli w pole karne przeciwnika, a tam najlepiej zachował się Kostiantyn Ivakhnenko, zdobywając drugą bramkę dla Sokoła. Zaledwie pięć minut później Łukasz Konefał wznowił grę dalekim wybiciem, piłka trafiła do Jakuba Mażysza, który huknął tak, że bramkarz Strugu musiał kapitulować. W ostatnich minutach Kostiantyn Ivakhnenko wyprowadził kontratak, ale zamiast oddać piłkę, zdecydował się na strzał. Bramkarz Strugu obronił uderzenie, odbijając piłkę na poprzeczkę. Na szczęście Mateusz Cygan zdążył przyjąć piłkę i trafił do niemal pustej bramki. W kolejnym spotkaniu Sokół zagra u siebie z Legionem Pilzno.
06.09.24 | 17:15 Stadion Miejski w Nisku
Michał Stępień