WRZUTKA

—ZE SPORTEM NA TY—

Stal Mielec przy Solskiego lubi w niespodzianki z Pogonią!

Przed kolejnym spotkaniem przy Solskiego 1, w ramach 21. kolejki PKO BP Ekstraklasy z Pogonią Szczecin, wspominany dwie potyczki z drużyną granatowo-bordowych z nie tak odległej przeszłości, które napewno zapadły nam wszystkim głęboko w pamięci. Pierwsza z nich to spotkanie 1/16 Pucharu Polski z 30 października 2019 roku (2:0) natomiast druga to spotkanie z października 2022 roku tyle, że ligowe (4:2). Zamieniliśmy kilka zdań z dwójką bohaterów (strzelców bramek) tychże spotkań – Adrianem Paluchowskim oraz Fryderykiem Gerbowskim.

Adrian Paluchowski

Fot. Przegląd Sportowy

Mariusz Cichocki – Jak zdrówko u Ciebie ostatnimi czasy i jak przebiega Twoja kariera po opuszczeniu szeregów Biało-Niebieskich?

Adrian Paluchowski – Ze Stali odszedłem do Wisły Puławy, w której spędziłem 3 lata, wywalczając awans do 2. Ligi w pierwszym sezonie i 2 lata później walczyliśmy w barażach o awans do 1. Ligi. Po tym czasie, zdecydowaliśmy z rodziną osiąść w Lublinie, dlatego kolejnym klubem do którego trafiłem była Avia Świdnik, w której jestem juz 1.5 roku i również chciałbym tu wywalczyć awans do 2. Ligi.

Już w najbliższą niedzielę w kolejnej ligowej potyczce przy Solskiego 1, gościmy zespół Pogoni Szczecin. W październiku 2019 roku wraz z kolegami w rozgrywkach Pucharu Polski sprawiliście nie lada niespodziankę eliminując z tych rozgrywek zespół Portowców (2:0), a ty byłeś głównym bohaterem i zarazem strzelcem pierwszej bramki. Jakimi wspomnieniami z tego spotkania i tej bramki możesz się z nami podzielić?

– Bardzo fajnie wspominam to spotkanie. Jak dobrze pamiętam, to chyba był jeden z pierwszych moich kontaktów z systemem VAR, moja bramka była analizowana pod kątem spalonego, więc był lekki stres ale wszystko było zgodnie z przepisami.

W sezonie 2019/20 po 24 latach nieobecności w najwyższej klasie rozgrywkowej Stal Mielec wywalczyła awans na salony. Jak wspominasz tamten sezon, który dał nam tyle radości oraz dumy, a w który ty miałeś spory wkład. Jak wspominasz ogólnie pobyt tutaj w Mielcu i czy utrzymujesz jeszcze z kimś kontakt z tamtej ekipy?

Fot. Głos Szczeciński

– Ten sezon miał dla mnie dwie twarze. Wywalczyłem sobie miejsce w składzie na początku sezonu i myślę, że mogę powiedzieć, że byłem ważną postacią w zespole. Natomiast po zmianie trenera mój status w drużynie uległ zmianie i niestety nie dane mi było dokończyć sezonu i cieszyć się z awansu wraz z drużyną. Na szczęście chłopaki staneli na wysokości zadania i poradzili sobie beze mnie. Czas w Mielcu wspominam bardzo dobrze. Nie mam z nikim szczególnego kontaktu, ale śledzę losy chłopaków.

Twój typ na niedzielne spotkanie?

Pogoń dobrze rozpoczęła rundę wiosenną ale grała tylko u siebie. Stal u siebie pokonała Mistrza Polski Jagiellonię, więc w związku z tym, że mecz odbędzie się przy Solskiego,stawiam na zwycięstwo Stali.

Fryderyk Gerbowski

Fot. Własne

Mariusz Cichocki – Byłeś jednym z głównych bohaterów spotkania rozegranego w październiku 2022 roku, gdy sprawiliście sporą niespodziankę pokonując Pogoń w stosunku 4:2 po kapitalnym spotkaniu i pięknych bramkach. Jedna bardzo kluczowa zamykająca mecz była Twoim zresztą udziałem. Jak dziś wspominasz tamto spotkanie, bramkę oraz atmosferę panującą na stadionie? Daliście show o którym mówiła cała Polska!

Fryderyk Gerbowski – Pamiętam bardzo dobrze. Nigdy w życiu nie byłem tak szczesliwy jak w tamtym momencie. Bramka zamykająca mecz, pierwsza bramka na poziomie Ekstraklasy, pierwsza bramka dla Stali Mielec – to było coś niesamowitego! Odgłos radości z trybun niósł w taki sposób, że nie wiedziałem co robić po zdobytej bramce. Po powrocie do domu rodzinnego siedziałem do 4 w nocy i oglądałem powtórki (raz z komentarzem Michała Mitruta, drugi raz z odgłosem samych trybun). Euforia w tamtym momencie przekroczyła wszelkie granice.

Jak mógłbyś scharakteryzować jako rywal naszego przeciwnika?

– Pogoń Szczecin to bardzo dobra i mądrze budowana drużyna, przed Nami ciężki mecz. Napewno będzie to bardzo ofensywne i otwarte spotkanie, mam nadzieję, że warunki pogodowe i murawa na taką grę pozwolą. Z tego co czytałem, temperatura ma być poniżej zera – życzę Nam, żeby atmosfera ze spotkania z 2022 roku przeniosła się na to najbliższe – wtedy napewno nikomu nie będzie zimno. Już czekam na niedziele. 

Fot. Własne

Wróciłeś do Mielca po roku pobytu w Płocku. Czy coś w klubie się zmieniło, coś Twoją osobę zaskoczyło?

– Zdecydowanie, cały czas coś się zmienia i mamy jako zawodnicy coraz to większe możliwości rozwoju. Po powrocie do Stali Mielec, największą zmianą było odnowienie szatni. Do fizjo room dołączyły kolejne sprzęty umożliwiające lepszą regenerację. Siłownia zmieniła się o 180 stopni – obecnie wymieniona jest podłoga i każdy pojedynczy sprzęt. Na Pewno jest jeszcze dużo takich rzeczy które mógłbym tutaj wymienić.

Wiemy, że jesteś w szerokim kręgu zainteresowań ze strony selekcjonera kadry U-21 A. Majewskiego w kontekście wyjazdu na czerwcowe finały MME. Jakie są Twoje oczekiwania, plany. Jako kibice Stali nie ukrywamy, iż liczymy bardzo na obecność w kadrze U-21 dwóch zawodników Stali Mielec: F.Gerbowski i J.Mądrzyk na MME. Brzmi dumnie!

– Bardzo zależy mi, by pojechać na Mistrzostwa Europy do lat 21. Każdy młody zawodnik marzy o tym, by grać na największych imprezach piłkarskich na świecie. W czerwcu jest taka możliwość. Żeby pojechać na Mistrzostwa każdy zawodnik musi grać w klubie i prezentować odpowiedni poziom. Walczę o każdą minutę na boisku i dzień w dzień pracuję nad tym, żeby cały czas się rozwijać. Wierzę i jestem gotowy żeby wejść na boisko i pomóc drużynie w zwycięstwie. Cel na ME U21 jest prosty – jedziemy po medal.

Twój typ na niedzielne starcie?

– 4:2 dla Stali Mielec. Nie ukrywam, że liczymy na wsparcie kibiców w niedzielę i przyszłych kolejkach Ekstraklasy. Do zobaczenia na Solskiego!

Rozmawiał Mariusz Cichocki

Fot. Własne. Głos Szczeciński, Przegląd Sportowy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *