WRZUTKA

—ZE SPORTEM NA TY—

Ta kadra jeszcze będzie dała się lubić, ale…

Nie wszystko w kontekście reprezentacji Polski jest tak zero-jedynkowe jak może się wielu wydawać – na kadrę z której z powrotem będziemy dumni musi złożyć się kilka czynników o których się nie mówi, jakich? 

ODPOWIEDNI SELEKCJONER 

Wybór odpowiedniego trenera? Co w tym trudnego – który trener (szczególnie Polak) nie ma w swoich zawodowych planach poprowadzić kiedyś jakąś reprezentację? Większość trenerów chce kiedyś zostać selekcjonerem, pula zatem powinna być dość szeroka – nic tylko podzwonić do kandydatów i w końcu wybrać tego odpowiedniego. Jaki powinien być ten odpowiedni kandydat? Przede wszystkim zaangażowany, taki który chce coś zbudować, chce rozwijać zespół, chce szukać nieoczywistych graczy, chce uczyć się kultury czy języka danego narodu i jego oczekiwań (w przypadku kogoś z zagranicy), chce coś po sobie zostawić, chce godnie reprezentować naród na arenie międzynarodowej. 

Rzeczywistość jest taka, że nie każdy na tyle zaangażowany chciałby być – ekhem Fernan-ekhem-o Sant-ekhem-os. Dla niektórych to po prostu fajna przygoda z kadrą którą potem mogą sobie dopisać do CV – chcą potraktować to jak pracę z którą albo wyjdzie albo nie wyjdzie – nie chcą poświęcać na nią więcej czasu niż muszą. Czy ta postawa to coś kontrowersyjnego? W sumie to nie, to tylko praca – miłą jednak odmianą jest widzieć pasjonatów którzy chcą dać od siebie coś więcej. Michał Probierz to nie selekcjoner idealny który pasuje wszystkim – szczególnie w obliczu ostatnich wyników – to jednak osoba która daje od siebie właśnie coś więcej – realnie zainteresował się tematem zmiany pokoleniowej, zainteresował się zmianą sposobu grania który w pewnym momencie męczył już wszystkich, zainteresował się atmosferą w kadrze, głośno mówi o brakach w infrastrukturze, interesuję się kadrami młodzieżowymi – to bardzo miła odmiana w obliczu tego przez co przechodziliśmy z przykładowo Fernando Santosem

GRA W KLUBIE 

Problemem z jakim zmagamy się od lat jest brak stabilności naszych kadrowiczów w kontekście występów w ich klubach – za Adama Nawałki wielu graczy było w swoim peaku, za Jerzego Brzęczka struktura drużyny były ta sama poza pojedynczymi nazwiskami, drużyna była jednak coraz bardziej starzejąca się – brakowało nowych twarz które „pchały” by się do pierwszej jedenastki. Za Paulo Sousy sytuacja była podobna jak za poprzednika – kilka nowych młodych nazwisk nie zbliżającym się poziomem do kadry jaką dysponował Nawałka. Za Michniewicza pojawiło się kilka nazwisk z których jedynym który się przebił do dziś jest Kiwior. O kadencji Santosa szkoda gadać pod tym czy jakimkolwiek innym kontem. 

Michał Probierz od początku zaznaczał, że największą wartością drużyny narodowej są gracze regularnie grający w klubie – i tu się wszyscy pewnie zgadzamy. Problem jest jednak taki, że ci piłkarze którzy pojawiają się w ostatnim czasie bardzo często falują w kontekście swoich występów – wyjeżdżają z Polski w momentach dla siebie nie odpowiednich, bądź do nieodpowiednich klubów które poza większymi pieniędzmi nie oferują im regularnej gry która dla gracza szczególnie młodego jest bardzo ważna. Powoduje to potem brak ugruntowanego kręgosłupa reprezentacji, częste rotacje i szukanie nowych opcji. Coraz mniej gości  typu Piszczek który grał zawsze, a coraz więcej przykładów typu Kiwior który z motyką na słońce porwał się na Arsenal w którym traci czas na ławce rezerwowych, to zawodnik mający 24 l. Powinien on obecnie cieszyć się pierwszym składem w jakimś klubie, za to cieszy na razie pojedynczymi występami w Pucharze Ligi Angielskiej – a na poważnie, traci na braku jego czy Kuby Modera gry nie tylko kadra, ale i oni sami przede wszystkim. 

CZAS 

Drużyna pokroju reprezentacji Polski potrzebuje czasu, to rzecz oczywista – często jednak o tym zapominamy. Nie zwracamy uwagę na to z jakimi rywalami się mierzymy, z których piłkarzy w danym momencie możemy skorzystać, jak zmienia się ich sytuacja o której wspomniałem we wcześniejszym punkcie – wynik ma być stosunkowo jak najszybszy. Najśmieszniejsze są w tym wszystkim głosy – “Liga Narodów to czas na test, nie interesują mnie w niej wyniki, niech selekcjoner sprawdza, testuje. Kadra ma być gotowa na eliminacje”. Kiedy już selekcjoner to robi – sprawdza, testuje, pracuje nad stylem w konsekwencji czego z mocnymi rywalami przegrywa, zbiera lincz i głosy typu – “To skandal! Nie przystoi reprezentacji sprawdzić gracza poziomu XYZ! Trzeba go zwolnić, tu się nic nie dzieje! Zatrudnijmy w końcu trenera i dajmy mu czas!” No właśnie – czas. Michał Probierz z tego czasu na test teraz skorzystał, sprawdził sobie kilku piłkarzy czy to w trakcie spotkań czy treningów, wynik niestety nie dopisał – skoro jednak to był czas na test, to poczekajmy z weryfikacją efektów pracy na koniec eliminacji MŚ. 2026. Ustalmy dodatkowo w końcu jedną wersję zdarzeń – czego po takiej Lidze Narodów oczekujemy, wyniku czy budowy? 

Tak samo czasu potrzebował Nawałka, różnica jest tu jednak znacząca w poziomie rywali z jakimi on sprawdzał piłkarzy, a z jakimi sprawdzał ich Probierz. Nasz obecny selekcjoner sprawdzał piłkarzy z rywalami ze światowego TOP-u, ciężej w ten sposób o pozytywny wynik, szczególnie gdy styl budujesz, a nie go dopracowywujesz. Inaczej sprawy by się miały gdybyśmy kadrę budowali na meczach z rywalami pokroju Łotwy czy Islandii. Wtedy o wypracowanie automatyzmów jest łatwiej – szczególnie w momencie gdy spora część piłkarzy stawia dopiero pierwsze poważne kroki w reprezentacji. 

WADY PROBIERZA

Mówię o tym, że kadra potrzebuje czasu itp. Nie wszystko jednak mimo wszystko pochwalam i o tym też chcę wspomnieć. Medialna twarz Michała Probierza dołożyła sporo do tego, że odbiór jego osoby obecnie jest taki jaki jest – proponuję żeby nad tym popracował – samo to, że wychodzi do mediów nie sprawia, że mamy mu za to paść do stóp. Więcej konkretów, mniej oblężonej twierdzy. 

Jeśli pomysł typu Romanczuk na 6-tce się sprawdza, nie warto aż tak uporczywie szukać kolejnych opcji, więcej z tego zamieszania niż pożytku. Kuba Moder więcej pewnie zyskałby zostając w klubie w przerwie na kadrę, niż przyjeżdżał na kadrę i łapał 45 minut. Czasami lepiej poszukać zawodnika słabszego ale regularnie grającego niż lepszego ale bez gry. 

To nie atak selekcjonerze, to wnioski zwykłego kibica. 

PODSUMOWANIE

Zmianą co rok nie zbudujemy mocniej kadry, pamiętajmy o tym.

Szymon Markulis

Grafika – CzatGPT 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *