W każdym sprawnym i profesjonalnym klubie piłkarskim, utworzona jest Akademia zrzeszająca często setki młodych adeptów piłki nożnej którzy marzą, aby poczuć się kiedyś jak Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny czy Piotr Zieliński. Nie inaczej sprawa ma się od lat w Stali Mielec, obecnie pod szyldem Stali trenują dziesiątki młodych graczy którzy dążą aby z każdym kolejnym sezonem wspinać się coraz wyżej aż do pierwszego zespołu
–
Akademia Stali Mielec funkcjonuję od 2017 r. jednakże nie udało wypromować się przez ten czas nowego Krystiana Getingera czy Macieja Domańskiego pomimo tego, że wielu graczy się przez pierwszy zespół przewinęło bądź i nawet w nim zadebiutowało. Jedynym graczem który przełamał ten szklany sufit okazał się być Rafał Strączek – gracz który szansę dostał w głównej mierze dzięki słynnemu “przepisowi o młodzieżowcu”, który wśród wielu jest wielce kontrowersyjny, Rafałowi jednak pomógł się wypromować. Obecnie bramkarz jest pierwszym wyborem swojego trenera w Gironde Bordeaux we Francji. Innych jednak takich przypadków w Mielcu ze świecą szukać, ba, ciężko znaleźć jest choćby wychowanka Stali który stanowiłby o sile swojego zespołu w 1 czy 2 lidze w Polsce.
–
Każdy zdaje sobie sprawę że mieleckie warunki do wychowywania młodzieży, są zdecydowanie gorsze od tych które oferuję chociażby Lech Poznań, Legia Warszawa czy Zagłębie Lubin. Ciężko wyróżniającego się w młodym wieku gracza przekonać do pozostania w Mielcu, gdy dostanie ofertę z jednego z wyżej wymienionych klubów. Wielokrotnie prezes Jacek Klimek o tym wspominał i nie ma jak z tym dyskutować. Przykład Rafała Strączka pokazuję jednak że się da! Nawet ci w wieku juniorskim słabsi gracze, potrafią udowodnić swą prawdziwą wartość jednakże dopiero w momencie dostania prawdziwej szansy. W świecie piłki dzielimy graczy na dwa typy – ci którzy “to mają” (Piotr Zieliński, Michał Janota) jak i również ci na których nikt nie stawiał, a oni ciężką pracą udowodnili swoją wartość (Robert Lewandowski). Skauci tych największych klubów szukają tego pierwszego typu, ten drugi sam musi wyszarpać sobie wszystko.
–
W Mielcu jak już wcześniej ustaliliśmy, największe talenty odchodzą do największych klubów ze względu na warunki tam panujące – przykładem takiego gracza jest Mateusz Wójcik (z akademii Stali do Lecha Poznań, regularnie występował w kadrach młodzieżowych, kontuzja zahamowała postępy). W takim wypadku w Stali zostają ci którzy swoje muszą wyszarpać, ciężko jest uwierzyć w taką narrację, że żaden z tych chłopaków którzy się przez pierwszy zespół przewinęli, nie zasłużył na tyle aby dostać choćby kilka szans na pokazanie swoich umiejętności w większym wymiarze czasowym – nie jest tu nawet mowa o teraźniejszości lecz także o graczach jeszcze z czasów 1 Ligowych. Dla przypomnienia, przez Mielec przewinęli się w ostatnich latach – Łukasz Seweryn (Stal Stalowa Wola), Bartosz Bajorek (Unia Tarnów), Adam Kramarz (Puszcza Niepołomice), Bartłomiej Kiełbasa (Sokół Sieniawa), Kacper Sadłocha (Stal Rzeszów), David Poręba (Crown Legacy) czy Krystian Kardyś (Olimpia Elbląg).
–
Zdaję sobie sprawę z argumentu jaki może być przez kogoś użyty – “no to patrz gdzie oni są teraz, czy teraz pokazują te umiejętności?” Odpowiem w ten sposób, gdy zawodnik w młodym wieku pracuję na maksa z pierwszym zespołem i dostaję pozytywny impuls w postaci choćby kilku minut aby się pokazać, to wtedy ta kariera może też inaczej potoczyć się ze względu na to zaufanie od szkoleniowca, takie coś szczególnie tych młodych graczy buduje. R.Strączek kilka lat po prostu był w klubie, bez żadnych szans na pokazanie się, gdy jednak zaczął grać regularnie, “odpalił” pomimo tego że nie każdy wieszczył mu większe szanse na cokolwiek. Drugą sprawą jest sytuacja gdy młody gracz od lat trenuje w swoim rodzinnym klubie, dostaje się do pierwszej drużyny i pracuję na maksa, a w zamian dostaję trzech innych młodzieżowców do konkurencji którzy z góry są inaczej traktowani. Przychodzą z tych klubów lepszych, umiejętności w teorii też większe więc to im bliżej do pierwszej “11”. Następnie ten młody chłopak przez cały sezon nie dostaje szansy i zostaję odstrzelony, poziom motywacji spada, a kariera nie rozwija się tak jakby chciał. Stal Mielec słynie z tego że w ostatnich latach pozycję młodzieżowca obstawia graczem wypożyczonym (Sitek, Kłos, Gerbowski, Ratajczyk, Ciepiela, Gerstenstein, Rozwadowski), przy tym wszystkim na uboczu są wychowankowie (Dudek, Maj, Wyparło, Sadłocha, Kardyś, Poręba, Soboń). Czy ci gracze z klubowej akademii mogliby okazać się lepsi? Nie wiem. Nie podoba mi się jednak taki system funkcjonowania akademii w którym żaden z tych mieleckich chłopaków nie otrzymuję szansy, kosztem piłkarzy przychodzących na chwilę.
–
Sposobem na rozwój i budowanie tych chłopaków mogłyby być wypożyczenia, korzysta od lat z tego Lech Poznań, wiadomo że Stal Mielec nie jest w stanie zrobić tego na taką skalę, a takżę nie jest wstanie wypożyczać graczy do tak renomowanych klubów 1 ligowych, jednakże faktem jest to że obecnie Mateusz Dudek traci kolejną rundę będąc trzecim bramkarzem. Wcześniej w ten sam sposób czas stracili choćby Adam Kramarz, Konrad Guca, Kacper Sadłocha czy Łukasz Seweryn, takich przykładów jest więcej. Potencjalnie graczy na których klub mógłby zarobić, chowa w przysłowiowej lodówce, następnie oddaje ich bez żalu i wypożycza kolejnych aby nadrobić limit 3000 minut w lidze. Pojawia się w tym temacie jednak plus dla zarządu Stali – przykład Krystiana Kardysia któremu udało znaleźć się klub w 2 lidze na wypożyczenie, pokazuję jednak że się da. Dla gracza może być to sygnał – “Idź, pokaż się tam i wróć za rok. Czekamy na ciebie” – czy taka rozmowa się jednak odbyła? Nie wiem, lecz liczę że tak. A nóż Krystian za jakiś czas zacznie strzelać hurtowo, następnie wróci i będzie to pokazywał także w Stali – czas pokaże. Wypożyczani byli także Dudek i Maj, pierwszy z nich pokazywał się w Elblągu świetnie, nic za tym jednak dalej nie poszło. Przemek Maj doznał urazu który przekreślił szansę na rozwój w Ruchu Chorzów – są to jednak sygnały że klub chce do tych młodych graczy podchodzić trochę inaczej, a to doceniam.
–
Aspekty finansowe aspektami finansowymi, jednak taką wartością jak zaufaniem, także można zbudować sobie młodzieżowca, bądź kogoś z kim kibice lepiej będą mogli się utożsamiać. Przykro patrzy się w ostatnich latach na przykłady kolejnych młodych graczy z Mielca którzy dołączają do pierwszej drużyny tylko po to aby uzupełnić skład w gierce na treningu czy zastąpić kogoś na 10 minut w sparingu, następnie zostają zwyczajnie “odstrzeleni” i słuch o nich ginie. Pojawia się wtedy pytanie, czy nie da się tego zrobić w jakiś inny sposób, może trochę lepszy który mógłby przynieść obopólną korzyść? Oby Stal i w tym aspekcie poszła do przodu, podobnie jak w kwestiach finansowych w ostatnich latach.
Szymon Markulis