Osiem kolejek za nami, okno transferowe zamknięte, kadry uzupełnione. Od ostatniego mojego artykułu dużo się wydarzyło więc przejdźmy krótko po tym okresie. Na początek mecz z Mistrzem Polski wygrany na ich terenie 2:4, pierwsze pół godziny na niesamowitym tempie, tak jakby to nie był mecz Ekstraklasy. Pasy wykorzystały słabą w tym sezonie defensywę Jagiellonii i wpakowali im cztery gole przy Słonecznej, gdyby skuteczność była lepsza, mogłoby być ich więcej. Tydzień później wróciliśmy do domu, gdzie znów ograliśmy Górnika, tym razem 3:2, mimo że po pierwszej połowie przegrywaliśmy 1:2 i gra średnio napawała optymizmem to w drugą połowę, weszliśmy świetnie, dzięki zmianie Hasicia w ofensywie zaczęło dziać się dużo więcej. Z pomocną ręką wyszedł również Rafał Janicki, który otrzymał czerwoną kartkę za zatrzymanie akcji sam na sam Kallmana. Od tego czasu Górnik nie istniał, Cracovia strzeliła dwie bramki i dotrzymała korzystny wynik do końca. W końcówce wyleciał jeszcze Szcześniak i Górnik grał w 9, a mógł w ósemkę, ale sędziowie VAR popełnili błąd nie widząc tego, że Szromnik zagrywał piłkę ręką poza polem karnym.
Znów Sobota, końcówka wakacji, wyjazd do Radomia, Cracovia podchodziła po trzech zwycięstwach z rzędu, od powrotu Radomiaka do Ekstraklasy nie przegrała z nimi na wyjeździe, ba! Nie straciła nawet z nimi bramki. Co mogło pójść nie tak? Wszystko, każda seria kiedyś się kończy i ta nieskazitelność Pasów w Radomiu również się skończyła. Cracovia przegrała 2:1 po słabym meczu, jedyną bramkę dla Cracovii strzelił David Olaffson. Przerwa na kadrę, dla niektórych odpoczynek dla innych gra w narodowych barwach. Cracovia miała sporo ,,dziwnych gości” na kadrach, jedni radzili sobie z lepszym lub gorszym skutkiem, choćby Arttu Hoskonen, który zebrał niezłe noty za mecz z Anglikami.
Nadszedł dzień powrotu do domu. Mecz z Pogonią Szczecin. Wokół wydarzeń co do tego meczu można byłoby napisać więcej niż o całym spotkaniu. Przez Kraków przeszła ogromna ulewa, początkowo mecz miał się nie odbyć i zamiast przesunięcia go na inny termin, okazało się, że wolimy zagrać przy pustych trybunach. Serio? Totalnie nie zrozumiała decyzja zarządu Cracovii, ale co to dla kibiców, spora garstka dostała się i dopingowała Pasy z Sektora D. Przyniosło to świetne efekty, bo Cracovia pokonała Pogoń 2:1 po golu w końcówce Virgila Ghity. To był dobry mecz w naszym wykonaniu, gdyby była większa skuteczność spokojnie w pierwszej połowie, moglibyśmy prowadzić z 3:0, ale niestety w sobotę Kallman i Van Buren nie mieli odpowiednio nastawionych celowników. W drugiej połowie Pogoń mocno przycisnęła, jednak Ravas był tego dnia w świetnej formie i wybraniał wszystko co mógł, aż do 72 minuty gdzie niestety straciliśmy gola po stałym fragmencie za sprawą Leo Borgesa. Wydawało się, że ciężko będzie tutaj zgarnąć trzy punkty jednak tak jak już wyżej napisałem z pomocą przyszedł Ghita, który kapitalnie dośrodkowanie Al Ammariego zamienił na bramkę.
Pasy po ósmej kolejce plasują się na drugim miejscu ze stratą trzech punktów do liderującego Lecha. Następnym przystankiem jest mecz wyjazdowy na swoim stadionie, z Puszczą Niepołomice. Cracovia na 6 możliwych punktów z Puszczą zdobyła tylko jeden w poprzednim sezonie, jak to się mówi do trzech razy sztuka i liczę, że tym razem uda się wyjść zwycięsko z tego pojedynku. Warto też dodać, że we wtorek Cracovia inauguruje w Nowym Sączu rozgrywki Pucharu Polski gdzie zmierzy się z zaprzyjaźnioną Sandecją.
Na koniec dodam parę słów o oknie transferowym. W końcówce okna odszedł Paweł Jaroszyński, dla wielu decyzja nie zrozumiała, ale można się tylko domyślać czemu Paweł opuścił klub i zdecydował się wrócić do Salernitany. Reszta transferów OUT na duży plus, pozbycie się zawodników niepotrzebnych no i jak się okazuje świetne spieniężenie Makucha do Rakowa. Ruchy IN, póki co w większości się bronią. Spory impakt wnosi Van Buren czy Hasić, a ostoją bramki stał się Ravas. Na minus na razie dyspozycja Al-Ammariego, chociaż może ta asysta z Pogonią to jakiś odwrót w jego formie i będzie tylko lepiej.
@ChlopakZKaluzy
Fot. Cracovia / Eryk Chwaja
Dodaj komentarz