WRZUTKA

—ZE SPORTEM NA TY—

Górnik za silny na Stal

Stal Mielec kolejnych ligowych punktów szukała w Zabrzu, tamtejszy Górnik okazał się być jednak nie do przejścia, pomimo, że w szczytowej formie nie był, jak zagrała Stal? Zapraszam!

Niezły start zaliczył w Mielcu Janusz Niedźwiedź, nigdy nie może być jednak tak, że jest zbyt kolorowo, pierwsza porażka musiała wreszcie nadejść i nadeszła, ale po kolei. Stal do spotkania w Zabrzu podeszła składem lekko zmienionym względem meczu z Lechią Gdańsk, mowa o zmianie w środku pola, Karola Knapa zastąpił Koki Hinokio, a Roberta Dadoka zamienił Alvis Jaunzems, trener szuka ewidentnie ciągle tego najbardziej optymalnego zestawienia, szczególnie widać to po rotacji w środku pola gdzie obok Matthew Guillaumiera zagrali już kolejno Koki Hinokio, Dawid Tkacz oraz Karol Knap, żaden z nich jednak póki nie zachwycił na tyle abyśmy mieli do niego stuprocętowe zaufanie. 

Samo spotkanie rozpoczeło się w ten sposób, że to Stal pierwsza mogła strzelić bramkę za sprawą strzału Macieja Domańskiego po stałym fragmencie gry w 5. minucie tego spotkania, skuteczną interwencją popisał się jednak w bramce Górnika, Michał Szromnik. W świetny sposób również po stałym fragmencie odpowiedział w 13. minucie Lukas Podolski który huknął niczym z armaty sprzed pola karnego, ładnie strzał skapitulował nad bramkę jednak młody bramkarz Stali, Jakub Mądrzyk. Sporym problemem w całej drużynie w 1. części gry było to, że popisywała się ona masakrycznie dużą ilością prostych i niewymuszonych błędów, takich które napędzały Górnika, a Stal demotywowały, Janusz Niedźwiedź chcę tu grać ambitnie co fajnie wyglądało w poprzednich spotkaniach, ciężko jednoznacznie wytłumaczyć czemu z Górnikiem było tak pod tym względem źle, ale wniosek jes taki, że trzeba to poprawić. Należy przyznać jednak także (z plusów), że pod Januszem Niedźwiedziem zagrożenie po stałych fragmentach się znacząco zwiększyło, wcześniej wspomiana sytuacja Domana o tym m.in. świadczy, bądź także sytuacja Mateusza Matrasa z 29. minuty kiedy i on również mógł umieścić piłkę w siatce po uderzeniu głową, sam gol który Stal strzeliła w tym meczu jest tego najlepszym świadectwem, ale o tym za moment.

Najpierw to Górnik strzelił swoją bramkę, dokładnie w 32. minucie kiedy to szybkie mobilne skrzydła wspomagane od tyłu przez Podolskiego napędziły atak Górnika, po którym do siatki trafił popisujący się sporą dawką sprytu w polu karnym Luka Zahović. Gdzie szukać przy tej bramce winy Stali i u których graczy konkretnie? Na pewno Sergiej Krykun nie nadążył za rozpędzającym się Tafeekiem Ismaheelem, w środku brakowało asekuracji ze strony Gulliego i Knapa, Jaunzems nie pomógł na prawej flance Piotrkowi Wlazło, Stal została innymi słowy świetnie złapana w tamtym momencie na „rozkroku” który był spowodowany zaangażowaniem większej liczby graczy w akcje ofensywną – za nim nasi pomocnicy i wahadłowy zdążyli wrócić, Górnik już był w naszym polu karnym, zdaża się, lecz nie powinno. Najbardziej winny tutaj zdaję się być jednak jeszcze ktoś inny, konkretnie Marvin Senger, odpuscił w polu karnym kompletnie krycie napastnika rywali, a to poskutowało golem nr. 1 dla Zabrzan. Górnik chwilę po tym mógł już prowadzić 2:0, świetnie jednak dla linii zachował się Jakub Mądrzyk, do pewnego momentu był to bardzo dobry mecz młodego bramkarza Stali, ale do tego co złego w jego wykonaniu także jeszcze przejdziemy.  

Pora na nutkę optymizmu, w 39. minucie to Stal strzeliła swoją bramkę w tym meczu, tak jak zostało wcześniej wspomniane, po SFG, a to napewno cieszy z tego względu, że szczególnie w końcowej fazie pracy w Mielcu Kamila Kieresia, wielu kibiców miało mu to za złe, całkowity brak zagrożenia po elemencie, z którego swego czasu Stal w Ekstraklasie słyneła. Piotr Wlazło kompletnie nie przypilnowany w polu karnym i na tablicy wyników pod koniec pierwszej części wynik 1:1 pomimo iż, Lukas Podolski bliski był bramki w końcówce na 2:1, poraz kolejny jednak świetnie w bramcę Mądrzyk

Druga część gry to znaczna przewaga gospodarzy, więcej przy piłce się utrzymywali, stwarzali więcej sytuacji niż Stal, a koniec końców strzelili 2. kolejne bramki i ostatecznie to oni zdobyli 3. punkty. Najpierw do siatki po bardzo ładnym strzałem po wielopodaniowej akcji strzelił Damian Rasak, a w samej końcówce wynik po kolejnej ładnej wymianie podań ustalił Patrik Hellenbrand. Czy Stal mogła zrobić coś więcej? Kuba Mądrzyk szczególnie przy 2. bramce zdaję się mógł zachować się lepiej, ta piłka nie była tak trudna do obrony jak mogło by się wydawać, przy 3. golu Kuba pewnie też mógł zachować się lepiej, z drugiej strony patrząć, gdyby nie jego kilka interwencji w przekroju całego meczu, wynik mogłby być i tak wyższy dla Górnika. Poza oczywiście bramkarzem cały zespół w obronie mógł zachować się lepiej przy straconych bramkach, na pewno skuteczniej dało by się pokryć Erika Janże przed wrzutką na gola na 2:1, a także lepiej w polu karnym przy okazji gola na 3:1 mógł zachować się Karol Knap. Nad organizacją defensywną pod polem karnym Stal także musi potrenować, aby tak łatwych bramek nie tracić więcej. 

Co jeszcze Stal mogła zrobić aby nie przegrać? Ravve Assayeg mógł wykończyć świetne dograne Krystiana Getingera w 71. minucie spotkania, szczególnie, że wynik na tablicy wynosił 2:1, taki gol na 2:2 mógłby ponieść chłopaków, a tak? Strata punktów z przeciętnym Górnikiem który był do ogrania, lecz także Górnikiem który stowrzył na tyle dużo sytuacji, że mógł wygrać więcej. Wniosek na koniec jest taki, że musi trener mocno pracować z zespołem ciągle nad powtarzalnością pewnych elementów zarówno ofensywnych jak i defensywnych, a także ustabilizowaniem formy graczy Stali, niestety znowu słabszy Gulli który niczym nie przypominał siebie z Krakowa, Ilyia Shkurin nadal jest bez formy, wydaję się być to jednak kwestia jednego gola, aby to ruszyło. Liczyć trzeba także na to, że uraz Kokiego (którego nabawił się w około 20. minucie spotkania po którym zszedł z boiska) to nic poważnego, nie stać nas na stratę tego gracza na dłużej, mam nadzieję także, że Robert Dadok ze Śląskiem wyjdzie już spowrotem od początku, a piszę o nim teraz bo mam wrażenie, że jedynie jakaś kontuzja mogła spowodować to, że nie wyszedł z Górnikiem od początku. 

Na koniec jeszcze wyrazy uznania dla Mateusza Matrasa za tak szybki powrót po kontuzji, szacun!

Szymon Markulis

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *