LEGIA WARSZAWA
Za rogiem grudzień, a więc pora na ostatni mecz pierwszej rundy w Ekstraklasie, i zarazem ostatni mecz w tym roku przy Solskiego 1. Rywal nie byle jaki, bo do Mielca przyjeżdża piętnastokrotny mistrz Polski, Legia Warszawa. Przed niedzielnym spotkaniem miałem przyjemność porozmawiać z Kamilem Dumałą (@KamilDum), redaktorem portalu Legionisci.com. Zapraszam serdecznie!
– Cześć! Jakie nastroje panują w Warszawie?
– Cześć! W Legii, jak to w Legii – nie jest ani tak dobrze, jak się pisze, ani na odwrót. Zdecydowanie wygrana z Cracovią trochę poprawiła atmosferę, która była dość słaba po blamażu w Poznaniu, jednak wszystko zmieniło się po pomeczowej konferencji trenera Feio. Od niedzieli, a może raczej od soboty, mamy do czynienia z przerzucaniem winy przez dziennikarzy i gonieniem za „królikiem”, któremu będzie można przypiąć odpowiedzialność za wszelkie niepowodzenia transferowe. Szczerze mówiąc, bywa to już męczące dla kibica tego klubu.
– Zacznijmy może najpierw od Europy – Legia w pierwszych trzech kolejkach zdobyła komplet punktów, nie straciła gola i praktycznie zapewniła sobie granie na wiosnę w Lidze Konferencji. Jakie masz oczekiwania do reszty fazy ligowej – czy TOP8 wydaje się wg Ciebie realne?
– Trzeba przyznać, że przed nami – oprócz Betisu – najtrudniejsze mecze, jakie do tej pory mieliśmy w fazie ligowej Ligi Konferencji. W czwartek czeka nas trudne starcie z Omonią Nikozja, która kilka lat temu pokonała nas na Łazienkowskiej, choć wtedy, wydaje mi się, zaważyła czerwona kartka Igora Lewczuka. Legia będzie żądna rewanżu, ale Cypryjczycy też mają swoje problemy. W lidze zajmują dopiero 3. miejsce, tracąc 9 punktów do lidera (niczym Legia). Uważam, że miło byłoby, gdyby udało się nam awansować do pierwszej „ósemki”, ale z pewnością nie będzie to łatwe zadanie. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że podopieczni trenera Gonçalo Feio świetnie radzą sobie w Europie i pokazują zupełnie inne oblicze zespołu.
– W Ekstraklasie nie jest już tak kolorowo, w końcu – jak wspomniałeś – Legia traci aż 9 punktów do liderującego Lecha Poznań. Czy wierzysz jeszcze w mistrzostwo, czy też celem już „tylko” podium i puchary?
– W rytm przyśpiewki Legii można napisać:
„Nie poddawaj się,
Ukochana ma,
Nie poddawaj się,
Legio Warszawa!”
Rozgrywki PKO Ekstraklasy są nieobliczalne, i tak naprawdę wszystkie scenariusze są możliwe. Wszyscy pamiętamy, że jeszcze niedawno Wisła Płock była liderem w rundzie jesiennej, a na wiosnę żegnała się z Ekstraklasą. Problemem jest jednak gra Legii z zespołami, które są od niej lepsze, tzn. tymi, które plasują się wyżej w tabeli. Legia w tych meczach wyglądała koszmarnie, a dopiero teraz udało się przełamać tę złą serię, pokonując Cracovię. Tak więc, wszystko jest możliwe i nie można skreślać żadnego zespołu z czołówki.
– W takim razie jaki wynik musiałaby stołeczna ekipa osiągnąć na wiosnę w Europie, by można było odżałować brak mistrzostwa? Czy nie myślicie w tych kategoriach?
– Mogę odpowiadać tylko za siebie i, szczerze mówiąc, dla mnie liczy się tylko Mistrzostwo Polski. Czekamy na nie od dłuższego czasu i, choć wiem, że Legia kiedyś potrafiła czekać na tytuł jeszcze dłużej, to jesteśmy zespołem, który ma olbrzymi potencjał i rok w rok powinien walczyć o mistrzostwo, bez żadnych wymówek. Dlatego dla mnie żaden wynik w Europie tego nie zastąpi. Uważam, że tylko dzięki mistrzostwu i regularnej grze w Europie można się wzmacniać i budować silniejszy klub. Zwłaszcza, że w dzisiejszych czasach wystarczy wygrać jeden dwumecz w europejskich pucharach, by zapewnić sobie fazę ligową Ligi Konferencji.
– Jak byś ocenił Trenera Gonçalo Feio? Bliżej mu do oddanego pasjonata z Klubem w sercu, czy do furiata i świra idący na wojnę z całym światem?
– Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Wiemy o wielu pozaboiskowych wyczynach Trenera, które niekoniecznie wszystkim przypadają do gustu, jak np. te słynne „fucki” do kibiców z Danii, które moim zdaniem były słabym posunięciem wizerunkowym zarówno dla trenera, jak i całego klubu. Jednak trzeba przyznać, że jest on mocno zaangażowany w życie klubu i nigdy nie podejrzewałbym go o to, że może w swojej pracy źle życzyć Legii. Dlatego najlepiej zakończyć, stwierdzając, że Trener Feio łączy wiele cech, a żadna z nich nie przechyla szali na jedną ze stron.
– Dokończ zdanie: „W skali od 1 do 6 oceniam dyrektora sportowego Jacka Zielińskiego na…”
– Najlepiej byłoby napisać tu bez komentarza. Jestem fanem Jacka Zielińskiego jako byłego gracza Legii, który był niesamowitym środkowym obrońcą, jednak moja opinia zmienia się, gdy oceniam go tylko jako dyrektora sportowego. Z jednej strony, to dzięki niemu mocno obniżyliśmy problemy finansowe i zaoszczędziliśmy sporo pieniędzy. Z drugiej jednak, uważam, że kadra Legii z roku na rok jest coraz słabsza. Brakuje jej liderów z prawdziwego zdarzenia – większość piłkarzy, którzy w najlepszych latach Legii byliby tylko na ławce rezerwowych, teraz stanowi podstawowy skład. Na zachętę dam 2+, bo najprawdopodobniej dyrektor podpisze nowy kontrakt i będzie próbował naprawić niektóre błędy, które popełniono w letnim okienku transferowym. Jeśli mu się to nie uda, ocena będzie zdecydowanie niższa niż ta moja…
– Na których piłkarzy „Wojskowych” kibice Stali powinni szczególnie zwrócić uwagę? Na kogo z kolei należy Wam patrzeć z obawą, jeżeli chodzi o piłkarzy Stali Mielec?
– Ciężko tak podpowiadać najbliższemu rywalowi (śmiech). Zdecydowanie lepiej wyglądają boczni obrońcy w Legii. Paweł Wszołek zaczyna łapać rytm, natomiast Vinagre jest najlepszym zawodnikiem obecnego składu. Stal będzie musiała zwrócić uwagę na środek „Wojskowych”. Bartosz Kapustka potrafi niekonwencjonalnie zagrać, zdobyć bramkę lub asystować, natomiast Wojciech Urbański, Luquinhas i Morishita robią wiele zamieszania – nie zawsze uda się to zamieszanie powstrzymać. Jeśli chodzi o zawodników, których powinni obawiać się Legioniści, to Ameryki nie odkryję – kluczową postacią Stali jest Ilja Szkurin. To niesamowity napastnik, który stwarza wiele problemów obrońcom rywali. Jest silnie stojący na nogach, z dużą pewnością siebie, i potrafi zdobyć gola nawet z beznadziejnej sytuacji.
– Jakiego meczu się spodziewasz? Co by nie było, mimo zdecydowanej różnicy potencjałów, mecze Stali z Legią w ubiegłych latach kończyły się różnie [4 wygrane Stali, 1 remis, 3 wygrane Legii]. Szykuje się ciężki mecz?
– Dla Legii każdy mecz w PKO Ekstraklasie jest trudny. Rywale spinają się głównie na nasz zespół i drużyny z czołówki. Wygrana z Legią to zawsze coś! Legia gra na wyjeździe, gdzie w tym sezonie nie stoi na wysokim poziomie, i oczywiście są pewne obawy, jak drużyna zareaguje po spotkaniu z Omonią na Cyprze. Niewątpliwie zarówno nam, jak i Wam, te trzy punkty są niezbędne, dlatego myślę, że to będzie znów mecz walki, albo tak nudny, jak te rozgrywane w niedzielę w lato o godzinie 12:00. Może to na wyrost, ale kiedyś mieliśmy problem z Odrą Wodzisław, która była dla nas zawsze ciężkim rywalem. Patrząc na przytoczoną przez Ciebie statystykę, można napisać, że Stal Mielec to również niewygodny dla nas rywal. Wyrównany mecz, ale ze wskazaniem na Legię.
– Pokusisz się o wytypowanie, jakim wynikiem zakończy się to spotkanie?
– Myślę, że wygramy 2:1 po golach Urbańskiego i Guala.
– Dziękuję bardzo za rozmowę. Powodzenia, niech wygra lepszy!
– Dziękuję za zaproszenie i życzę powodzenia, ale dopiero po meczu z Legią! 🙂
Tomasz Martyński
Fot. FKS Stal Mielec
Dodaj komentarz